Wspinając się codziennie do mojej głównoinwentaryzatorskiej samotni, zawieszonej gdzieś hen, pod dachami Starówki, mijam trzykrotnie, na coraz wyższym piętrze, okna wychodzące na podwórko sąsiedniej kamienicy. Zostało ono ostatnio odnowione i pojawiły się na nim dziwne konstrukcje, które doświetlają znajdujące się niżej piwnice, również wyremontowane i udostępnione zwiedzającym. Wśród wyglądających nieco kosmicznie świetlików wyrosła mniejsza, jeszcze bardziej tajemnicza struktura. Ilekroć na nią spojrzałem, próbowałem odgadnąć, z czym mi się ona kojarzy: z jakimiś słowami, z jakimś obrazem, ale z czym konkretnie? Długo nie dawało mi to spokoju.
Aż wreszcie przyszedł dzień, w którym nieuporządkowane fragmenty skleiły się w logiczną całość, a ja – w końcu dopuszczony do tajemnicy – mogę się odtąd uśmiechać do widoku za oknem, wędrując codziennie schodami w górę, schodami w dół.
Co to jest? To Manneken pis ery robotyzacji i lotów w kosmos! To jest Manneken pis na skalę naszych możliwości. Wiecie co my z nim robimy? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo!
Jeszcze tylko trzeba doprowadzić wodę.
Serdecznie dziękuję panu Maciejowi Bociańskiemu za wykonanie zdjęcia nowej atrakcji turystycznej warszawskiej Starówki.
Doskonałe