Wśród różnych kategorii osób odwiedzających Muzeum Literatury, zwiedzających wystawy i uczestniczących w innych formach aktywności, szczególną stanowią studenci Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Na tle innych grup (a cenimy wszystkie!), ta wyróżnia się stuprocentowym udziałem osób naprawdę zainteresowanych muzealnymi wydarzeniami. Nie ma wśród nich nikogo trafiającego do nas przez przypadek czy z obowiązku. Ich przybycie do muzeum jest aktem świadomego wyboru i wynika z najbardziej osobistej potrzeby, czasem ukształtowanej w młodszych latach, a czasem ujawniającej się dopiero po zakończeniu aktywności zawodowej.
W grupie skoczków narciarskich, którzy niebawem rozpoczną olimpijskie zmagania, wyróżnia się Noriaki Kasai. Urodził się w r. 1972 – w tym samym roku w jego ojczyźnie odbywały się Igrzyska Olimpijskie w Sapporo, na których Wojciech Fortuna zdobył dla Polski pierwszy złoty medal olimpijski w konkurencjach zimowych. Międzynarodową karierę Kasai rozpoczął w 1988 roku, czyli dwa lata przed narodzinami Gregora Schlierenzauera, jednego z najzdolniejszych współczesnych skoczków narciarskich. Trwająca aktywność sportowa japońskiego zawodnika w niczym nie przypomina tak licznych w ostatnich czasach nieudanych „powrotów” dawnych gwiazd. Kasai jest po prostu wciąż świetnym skoczkiem, a szczególnie przyjemnie było patrzeć, jak fetują jego sukces młodsi o dwa pokolenia rywale, gdy niecały miesiąc temu wygrał zawody Pucharu Świata jako najstarszy zawodnik, który kiedykolwiek tego dokonał.
Kilka dni temu oglądałem telewizyjny zapis zeszłorocznego koncertu zespołu Rolling Stones w londyńskim Hyde Parku. Grupa powstała ponad pół wieku wcześniej, dziesięć lat przed przyjściem na świat Noriakiego Kasai, ale występ nie miał charakteru spotkania z niegdysiejszymi gwiazdami rocka – to był prawdziwy koncert! Nigdy nie byłem szczególnym fanem Stonesów, ale ich godzinny występ oglądałem z prawdziwym – chyba tak: wzruszeniem. Jagger śpiewa równie, hmm… niedoskonale jak przed pięćdziesięciu laty, Richards wciąż nie nauczył się grać na gitarze – ale w muzyce dzisiejszych siedemdziesięciolatków jest nadal ten sam, fenomenalny dynamit.
Upływające lata każą wciąż bardziej doceniać takie przejawy żywotności, nieustępowania pola młodszej konkurencji i aktywnego ośmieszania kultu młodości. Szanowni Dojrzali Goście Muzeum Literatury, Noriaki, Mick, Keith, Ronnie, Charlie: odwiedzajcie muzea i galerie, skaczcie jak najdalej i pięknie stylowo, grajcie głośno i róbcie show – na ile Wam tylko siły i zdrowie pozwalają. Trzymajcie się!