Blogi Muzeum Literatury
Archiwum kwiecień 2012
Data dodania: 23 kwiecień 2012

Wiedzę o historii swojego narodu i państwa można upowszechniać na różne sposoby. Jeden z nich, dobrze u nas znany, to darcie szat i głośne narzekanie, że świat nas nie docenia, a przecież zawsze byliśmy tacy szlachetni i wspaniali. Efekt stosowania tej metody jest oczywisty: świat jęków nie słucha, albo wzrusza na nie ramionami, a zainteresowanie własną historią, zwłaszcza wśród młodzieży, spada na łeb na szyję.

Uważam że (normalnie pisane!) można inaczej i skuteczniej, co pokazali w ostatnich latach Hiszpanie. Bez żadnych odgórnych zarządzeń, rządowych kampanii czy długofalowych planów kilku młodych Hiszpanów opracowało i wydało gry planszowe, których kanwą są wydarzenia z historii ich państwa. Dwie z nich odniosły duży sukces, także w wymiarze handlowym, i to nie tylko w ojczyźnie.

Wszyscy znamy obraz Francisca Goi Rozstrzelanie powstańców madryckich, ale niewielu z nas wie dokładnie, jakie wydarzenie historyczne kryje się za tą dramatyczną sceną. Daniel Val, autor gry planszowej 2 de Mayo (2 maja), na pudełku umieścił reprodukcję fragmentu dzieła Goi, a przy pomocy prostych mechanizmów rozgrywki oddał przebieg madryckich wydarzeń 1808 roku. Kilkugodzinne walki hiszpańskich cywilów, wspieranych przez nielicznych żołnierzy, przeciwko okupacyjnym wojskom napoleońskim odtwarzamy w ciągu półgodzinnej partii na niewielkiej planszy, będącej reprodukcją pochodzącego z epoki planu Madrytu. Używamy do tego drewnianych kostek i dwudziestu dwóch kart opisujących ważniejsze epizody powstania. Autor nie ukrywa aktów heroizmu ani okrucieństwa obu walczących stron, dzięki czemu gra jest bardziej przykładem mądrze prowadzonej popularyzacji wiedzy niż nachalnej agitacji. BoardGameGeek, największy portal poświęcony grom planszowym odnotowuje ponad półtora tysiąca posiadaczy 2 de Mayo z całego świata, choć z pewnością jest ich wielokrotnie więcej. Wszyscy oni dobrze już wiedzą, co wydarzyło się w Madrycie 2 maja 1808 roku, a także co mogło się zdarzyć – bo najciekawszym aspektem dobrych gier historycznych jest możliwość sprawdzenia alternatywnych wersji przebiegu wydarzeń.

2 de mayo
Fot.: BoardGameGeek (autor: Daniel Val)

Najbardziej kontrowersyjne wydarzenie dwudziestowiecznej historii Hiszpanii wybrał Antonio Catalan, autor poświęconej hiszpańskiej wojnie domowej 1936-1939 gry España 1936, która od ukazania się w 2007 r. zyskała przychylność rzeszy graczy z kilku kontynentów. Starcie to budzi do dziś najżywsze emocje i rodzi podziały wśród historyków i polityków. Tu rozgrywka trwa do trzech godzin, ale to niewiele, biorąc pod uwagę, że gracze odtwarzają nie klikugodzinne starcia w Madrycie, tylko trwającą niemal trzy lata wojnę, w którą angażowały się politycznie i militarnie także światowe potęgi. Najważniejsze aspekty operacyjne, technologiczne i międzynarodowe opisane są na kartach, którymi posługują się obaj gracze w celu uzyskania doraźnej i długofalowej przewagi nad przeciwnikiem. Specyfika i historyczne uwarunkowania działań każdej ze stron są oddane w sposób żywy i angażujący, a wiedza o istocie tego konfliktu przekazywana jest skuteczniej niż w trakcie uroczystych akademii czy przemarszów z pochodniami.

Espana
Fot.: BoardGameGeek (autor: Antonio Catalan)

Warto dodać, że instrukcje do obu gier oprócz reguł zawierają też – napisane kompetentnie, przystępnie i obiektywnie – noty historyczne, z których zainteresowani gracze mogą dowiedzieć się więcej o konfliktach odtwarzanych w trakcie rozgrywki.

A jak to jest z planszówkowym popularyzowaniem historii Polski, opowiem przy następnej okazji.

Data dodania: 4 kwiecień 2012

Rozsądek jest bezlitosny:

Zwierzęta na ogół żyją krócej niż ludzie i nie wolno o tym zapominać.

Szesnaście i pół roku to bardzo dużo, nawet dla tak niewielkiego pieska jak jamnik.

To długie życie – mam nadzieję, że ona też tak uważała – było naprawdę udane, ciekawe, spędzone w otoczeniu kochających ludzi. A mogło trwać bardzo krótko, skoro trafiła do nas jako czterodniowy noworodek, uratowany przed uśpieniem.

Choć nie ominęły jej różne choroby, przypadłości i dolegliwości, do samego końca zachowała ogólną sprawność i nienajgorszą jak na swój wiek formę.

Załamanie było nagłe, a końcowe cierpienie trwało bardzo krótko.

Była zwierzęciem – nie miała planów na przyszłość, nie żałowała odchodzącej przeszłości.

 

 

Jasne. Pewnie. Super.
Ale co z tego, skoro jej tak bardzo nie ma!

Tinka

O autorze
Andrzej Fiett, absolwent polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, pracownik Biblioteki Uniwersyteckiej w latach 1981-1982. Od 1984 r. pracuje w Muzeum Literatury, najpierw w Dziale Rękopisów, w 1998 r. został głównym inwentaryzatorem muzeum.

Prywatnie interesuje się historią i nowoczesnymi grami planszowymi, zwłaszcza historycznymi i wojennymi. Pytany o ulubionych bohaterów literackich wymienia Felicjana Dulskiego, Johna Yossariana i Kłapouchego.
Muzeum Literatury
Ostatnie wpisy
Archiwa
Blogi Muzeum Literatury
Copyright © 2010-2014 Muzeum Literatury